Chciałbym bardzo serdecznie podziękować za pomoc w zbiórce. Wszystkim udostępniającym, wpłacającym oraz tym, którzy trzymali kciuki za powodzenie całej akcji. Nikogo nie wyszczególniam, ponieważ nie chciałbym, by ktoś poczuł się pominięty. Wszystkie wpłaty były dla mnie mega ważne, te małe, jak i te większe. Każdy starał się pomóc, na ile był w stanie. Poza wpłatami ogromną rolę odegrały również Wasze wszystkie udostępnienia, słowa otuchy oraz codzienna motywacja w postaci mojej kochanej dziewczyny <3
Na sam koniec dodam, że kwota niespełna 16.000 zł była dla mnie nieosiągalna w najbliższej przyszłości. Na szczęście dzięki portalom takim jak pomocsieliczy.pl oraz Wam - ludziom wielkiego serca cel został osiągnięty w nieco ponad 2 miesiące. W najbliższym czasie zamieszczę potwierdzenia wpłat oraz zdjęcia na nowym sprzęcie :D
Niezmiernie się cieszę i dziękuje raz jeszcze.
Moc z Wami, pozdrawiam :)
Na zdjęciu Mati na nowym wózku.
Krótki wstęp...
Nazywam się Mateusz Rajewski, mam 25 lat i pochodzę z Włocławka.
W 2012 roku, 19 grudnia uległem nieszczęśliwemu wypadkowi podczas treningu MMA. Dokładniej mówiąc -
złamałem kręgosłup w odcinku szyjnym C3/C4 w trakcie sparingów zadaniowych.
Od czego się zaczęło?
Swoją przygodę ze sportem amatorskim zacząłem w wieku 18 lat od siłowni. Byłem otyłym, zakompleksionym nastolatkiem ważącym 128 kg. Po nieco ponad 7 miesiącach intensywnych treningów było mnie 40 kg mniej. Z tyłu głowy przez cały czas chodziły mi myśli o MMA - mieszanych sztukach walki i chęci sprawdzenia samego siebie w tym sporcie. Niestety nie było mi to dane, gdyż po 3 miesiącach treningów moje życie zmieniło się o 180°.
Jak to się stało?
Wieczorem, 19 grudnia pakowałem się na kolejny trening. Wszystko przebiegało tak samo, jak w inne dni treningowe, czyli — pakowanie, dojazd, przywitanie się ze znajomymi w szatni itd. Rozgrzewka również przebiegła bez żadnych komplikacji. Po rozgrzewce nie pamiętam już dokładnie, czy jeszcze coś przerabialiśmy, po czym przystąpiliśmy do dobierania się w pary. I stało się... Po kilku, kilkunastu minutach sparingu zadaniowego stało się to najgorsze. Starając się uciec spod mojego sparingpartnera — bo na tym też to polegało — strzelił mi kręgosłup w odcinku C3/C4. Stało się to w momencie mojego przewrotu w przód po dociśnięciu mnie do maty. W ułamku sekundy świat się dla mnie zatrzymał, zapadniętym głosem starałem się podpowiedzieć koledze, by zszedł ze mnie, ponieważ nie mogę się ruszyć. Nie czułem nic od szyi w dół. Szczęście w nieszczęściu miejsce treningów znajdowało się parę kilometrów od szpitala i karetka dotarła do mnie w ciągu kilkunastu minut. Spędziłem na intensywnej terapii ponad 3 miesiące, walcząc o własne życie. W trakcie tego pobytu moje serce stawało 2 razy.
Co teraz?
Aktualnie mój stan znacząco się polepszył. Potrafię już samodzielnie zjeść, przemieszczać się na wózku oraz wykonywać podstawowe czynności takie jak mycie zębów czy otwarcie butelki z wodą. Mój obecny wózek, który posiadam, dostałem na początku swojej drogi i na chwile obecną nie jest w stanie dać mi tyle możliwości, co może dać mi wózek aktywny, który jest dużo lżejszy i mobilniejszy od mojego obecnego.
Mam ogromną nadzieję, że znajdą się ludzie o dobrych sercach, którzy pomogą mi ziścić to małe marzenie, jakim jest nowy wózek. Sam niestety nie jestem w stanie zebrać tak dużej kwoty, jaką jest 10.000 zł. Narodowy Fundusz Zdrowia raz na 5 lat daje zapomogę na kupno takiego wózka, lecz jest to kwota kilku tysięcy złoty, która nawet w 30% nie pokrywa kupna takiego sprzętu.
10.000 zł to oczywiście podstawowa kwota, gdyż taki wózek ze wszelkimi ulepszeniami może kosztować nawet do 16.000 zł. Z góry bardzo dziękuje za wszystkie wpłaty te mniejsze, jak i te większe.
Wpłacając nawet złotówkę, przyczyniacie się do polepszenia mojego życia. Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam, Mateusz.
Nazywam się Mateusz Rajewski, mam 25 lat i od ponad 5 lat jestem osobą niepełnosprawną.
Moje zainteresowania to sporty walki, gry komputerowe oraz youtube.