Pomoc dla potrąconego pieska
Byliśmy z żoną przypadkowymi świadkami wypadku:
Pies wpadł pod samochód, który nawet się nie zatrzymał.
Pisk opon, skomlenie psa i biała plama na czarnym asfalcie oraz smród z rury wydechowej auta sprawcy.
Ponieśliśmy alarm i w końcu pojawił się łaściciel psa. Potraktował swojego pupila jak niepotrzebnego śmiecia. To nie opiekun, tylko oprawca. Po stwierdzeniu, co psiakowi się stało, kazał nam zanieść go za stodołę. W ostatniej chwili wyrwaliśmy Pytona z rąk śmierci (wywinął jej się drugi raz w ciągu kilku minut) - mało brakowało, a zostałby dobity łopatą.
W samochodzie zawsze jest jakiś koc, więc zabraliśmy cierpiące zwierzę na tyle siedzenie i na pełnym gazie skierowaliśmy się do najbliższego weterynarza.
Niedziela to nie jest dobry dzień na wypadki. Weterynarz zrobił rentgen, podstawowy opatrunek i stwierdził, że konieczna będzie operacja, której on dziś nie wykona. Nie dociekaliśmy pryczyn. W porozumieniu z żoną ustaliliśmy, że skorzystamy z pomocy warszawskich psich medyków. Jednak nie udało nam się dojechać do miasta - Pyton bardzo cierpiał, więc w kolejnej miejscowości, kolejny weterynarz dał psu zastrzyk znieczulający.
Już w trasie wydaliśmy na psiaka całą posiadaną gotówkę, a wydatki związane z kontynuacją leczenia będą jeszcze większe. Nie możemy sobie pozwolić na samodzielne udźwignięcie tych kosztów. Zbieramy więc 2000 pln i każda złotówka jest ważna.
Ze swojej strony zobowiązujemy się zapewnić Pytonowi opiekę - będzie ok. 5 tygodni całkowicie unieruchomiony, a później trzeba się liczyć z długą rekonwalescencją. U naszej Babci będzie miał ciepły dom, ogródek, w którym będzie bezpieczny, będzie karmiony i rozpieszczany - to możemy obiecać, ale nie możemy zobowiązać się do opłacenia zabiegu, bo nas na to po prostu nie stać.
Uprzedzając "mądre" komentarze - poprzedni właściciel psa NA PEWNO nie będzie łożył na jego leczenie. Prędzej skorzysta z przygotowanej już łopaty.
Zostaliśmy bez wyjścia... Pomóżcie.
Będziemy Państwu publikować zdjęcia z powrotu Pytona do zdrowia.
Dodamy, że leczenie odbywa się w klinice Neurovet w Warszawie.
Pyton prosi o pomoc: HAUUUUU !!!!