Obudźmy Karola

Obudźmy Karola
Wystarczyła chwila
Jedna chwila, na którą nie ma mądrych, nie ma mocnych i nie można jej przewidzieć.
Chwila nieuwagi doświadczonego, trzeźwego kierowcy, który wyjechał z podporządkowanej drogi wprost w Karola.

Niedzielny wieczór, przed 21:00.
Magda - żona Karola kładła ich synka spać, a Karol postanowił zatankować jej samochód. Wziął kluczyki i wyszedł z domu.
Długo nie wracał, a gdy z oddali dało się słyszeć wycie syren ambulansów, Magda już wiedziała, że stało się coś złego.

Dwuletni Alan został pod opieką sąsiadki, a Magda z sąsiadem łamiąc wszystkie przepisy ruchu gnali w kierunku migających "kogutów".

Widok był tragiczny - stojący wbity w czyjś sad Volkswagen Sharan ze skasowanym całym przodem, obok w rowie bezkształtna masa blachy odwróconego na boku Renault Scenic Karola i to diaboliczne światło samochodów wszelkich służb. I przesuwające się cienie ludzi.

Przyjechali wszyscy: pogotowie, policja i straż. Wszyscy na sygnałach. Wszyscy, wydawać by się mogło, bez sensu miotający się po skrzyżowaniu. Jednak to ich "miotanie się" miało sens - policja zabezpieczyła drogę, nie dopuszczając w pobliże nikogo, łącznie z Magdą; straż wycięła Karola zakleszczonego z samochodu; pogotowie już udzielało pomocy. Po chwili dało się słyszeć odgłos helikoptera. Nie mógł tu wylądować, więc karetką podwieziono Karola do Jasieńca, gdzie wykorzystano prowizoryczne lądowisko.
Stamtąd prosto na Szaserów.

W szpitalu stawiła się cała rodzina: troje rodzeństwa i ponad osiemdziesięcioletni ojciec. Jedynie żonie pozwolono wejść na oddział. Reszta rodziny przekradła się do niej, by wzajemnie podtrzymywać się na duchu. W rozpaczliwym niemym oczekiwaniu śledzili kolejne, przechodzące korytarzem osoby. Dopiero o 4 nad ranem ktoś wreszcie udzielił im informacji.

Jeśli przetrwa trzy doby, będzie żyć.

Trzy dni bezsilnego oczekiwania
Gdyby ktoś popatrzył na Karola, nie uwierzyłby, że był uczestnikiem jakiegoś wypadku - żadnej krwi, żadnego zadrapania, guzów, siniaków, nic. Jednak wszystkie uszkodzenia ciała dotyczą jego wnętrza - uderzenie było tak silne, że Karolowi "wyrwało płuca". Najbardziej jednak ucierpiała głowa. Krew zalała obie półkule mózgowe, całkiem odcinając jego świadomość od świata. Operacja nie jest możliwa, gdyż wylew ulokował się w takim miejscu, że nie ma możliwości go "odessać".

Początkowo utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, po wybudzeniu Karol nie odzyskał przytomności. I choć taki stan trwa już pięć tygodni, są nadzieje na jego powrót do syna. Wracają pierwsze odruchy - ocena stanu przytomności w skali Glasgow podskoczyła z 3 do 7 punktów. Chociaż nie otwiera oczu, nie mówi i nadal jest odżywiany przez sondę, to "broni się" przed zastrzykami, których nigdy nie lubił i wykonuje mimowolne ruchy ramieniem. Wszyscy z nadzieją i niepokojem czekają na kolejny, choćby drobny, sygnał poprawy.
wybudzenie i rehabilitacja.
Opieka w szpitalu kończy się.
Tu już nic więcej nie można zrobić, poza zapewnieniem opieki: myciem, karmieniem, odwracaniem, smarowaniem. Potrzebne są jednak działania zmierzające do całkowitego wybudzenia i zapobieżenie zwiotczeniom lub przykurczom niepracujących mięśni. Trzeba Karola spionizować i dostarczać wciąż nowych bodźców, by pobudzać wszystkie zmysły.

Tego typu terapię gwarantują jedynie ośrodki prywatne - w tych na NFZ nie ma miejsca, albo nie ma tego zakresu świadczeń.
Rodzinie udało się zebrać 20.000 zł na pierwszy miesiąc pobytu w takim ośrodku (jeden dzień pobytu kosztuje ok. 400 zł), jednak oszczędności kończą się, a nikt nie jest w stanie określić, ile czasu potrzeba lekarzom i rehabilitantom na przywrócenie chorego przytomności i światu.

Szacuje się, że może to potrwać od 6-8 miesięcy, a nawet rok... jeśli w ogóle się uda.
Kruchość szczęścia
Karol był najmłodszy w rodzinie - wiecznie uśmiechnięty mały urwis, wywołujący uśmiech na twarzach ojca trójki rodzeństwa (mamę stracił, gdy miał 9 lat).
W dorosłym życiu był największą podporą swojej ukochanej żony i czułym ojcem dwuletniego Alana.
Wiedząc, co oznacza zdrowie i szczęście, pragnął ofiarować je tym, którzy tego nie mieli. Pomagał Obywatelskiej Fundacji Pomocy Dzieciom zbierać środki na leczenie i rehabilitację dzieci chorych i niepełnosprawnych.
Pomagał, a teraz sam potrzebuje pomocy.
Był wrażliwy na nieszczęście, a teraz ono spotkało jego.

Dlaczego BYŁ???!!! JEST!!! A na pewno BĘDZIE.

Dołożymy wszelkich starań, wszystkich sił, żeby wrócił do zdrowia, mógł znów nas rozśmieszać i dokazywać z synem, by stanął na nogi i uśmiechał się jak dawniej.

Liczymy, że dobrzy ludzie pomogą, jak on pomagał wcześniej.

Pomóc możesz również poprzez przekazanie swojego 1% podatku dochodowego. Wystarczy, że w formularzu PIT wpiszesz numer KRS 0000140007; cel szczegółowy - "Karol Mokosa".
Dziękujemy!
Aktualizacja z dnia 10 sierpnia 2018
Dotarły do nas dobre wieści - Karol się wybudził.
To nie znaczy "obudził się, przetarł oczy, wstał, wypił kawę i poszedł do pracy".
To znaczy, że wodzi oczami za bratem, ściska rękę żony i krzywi się, gdy coś mu nie smakuje.

Teraz jest w specjalistycznym ośrodku, niestety prywatnym.
Oczywiście nadal wymaga opieki, nadal potrzebuje rehabilitacji, nadal potrzebne będą pieniądze - wciąż na to samo.

Ale wraz z Karolem obudziła się nadzieja bliskich, że znów razem zasiądą do świątecznego stołu.

Przeczytaj historię wypadku Karola:
Aktualne informacje dotyczące postępów w leczeniu i rehabilitacji Karola (9.10.2018r.)
Ciężką pracą lekarzy, terapeutów i samego Karola osiągnięto bardzo duże, wprost zaskakujące postępy.
Najważniejsze, że Karol jest przytomny i choć kontakt z nim jest bardzo utrudniony, bo mówi pojedyncze słowa i tylko szeptem, to można się z nim porozumieć.
Chociaż porusza obiema nogami, to jeszcze mowy nie ma o staniu, czy chodzeniu. Również nie siedzi samodzielnie.
Prawa ręka zaczyna pracować, lewa wciąż jest w przykurczu, który lekarze niwelują ostrzykując botoksem.
Pomimo osłabienia i wielkich trudności, Karol chętnie współpracuje z rehabilitantami i powolutku, powolutku wypracowuje postępy.
Jeszcze daleka droga przed nami...
Żeby wrócił do synka i do żony potrzebna jest dalsza rehabilitacja, która nadal wiąże się z ogromnymi kosztami.
Bardzo dziękujemy za dotychczasowe wsparcie i prosimy, nie zostawiajcie nas bez dalszej pomocy!
1% dla Karola
Istnieje możliwość, żeby terapię Karola wesprzeć 1%.
Dla tego zwracamy się z prośbą do wszystkich, którzy rozliczają swój podatek za rok 2018 do zadedykowania swojego 1% wpisując
KRS 0000140007
koniecznie z dopiskiem "dla Karola Mokosy"

Dziękujemy :)
Aktualizacja z dnia 29 marca 2019 r.
I całą rehabilitację trafił szlag!
Wszystko z powodu kamieni nerkowych. Pojawiły się nie wiadomo skąd i trzeba się było nimi zająć. Dokonano koniecznej operacji, która zniwelowała wszystkie osiągnięte efekty długiej, żmudnej pracy. To wynik niezbędnej przy zabiegu narkozy. Spowodowała uwstecznienie wielu funkcji. Pamięć zanikła niemal całkiem.

Na szczęście Karol ma dużą motywację do tego, żeby wyzdrowieć. Znów ciężko pracuje, by wrócić do formy.
Chwilowo przebywa na oddziale rehabilitacji neurologicznej szpitala na Sobieskiego w Warszawie, gdzie zajęli się nimi specjaliści najwyższej klasy.
Karol wzmacnia się z dnia na dzień, ma apetyt, znów się uśmiecha. Jest szansa, ze rodzina go odchucha po miesiącach regresu, dostarczając smakołyki, które Karol pochłania z przyjemnością i co ważne - SAMODZIELNIE!!! - potrafi zjeść dwa obiady. Nie grozi mu otyłość, bo w chorobie bardzo schudł.

Prośba od siostry Karola:
"Trzymajcie kciuki, bo przed nami 16 tyg ciężkiej pracy wraz z wykwalifikowanymi specjalistami ! Codziennie rehabilitacja psycholog i logopeda.
Pozdrawiam i dziękuję za pomoc"

Prośba od nas:
Nie zapominajcie o Karolu. On nadal potrzebuje Waszego wsparcia.
Dorzuć cegiełkę do jego rehabilitacji.
Ojciec czeka na powrót syna do domu (zdjęcie z maja 2019)
Tata Karola, chociaż jest po osiemdziesiątce, w każdy weekend jest u syna. Pomaga, trzyma za rękę, zagaduje, mobilizuje i tylko patrzy w oczy, czy pojawią się w nich oznaki zdrowia.
Pomimo własnych ograniczeń zdrowotnych walczy o syna wszystkimi siłami.
On też potrzebuje wsparcia i otuchy.

Na wysokości zadania stanęli też koledzy Karola. Bez ich obecności i pomocy nie byłoby postępów.
Naprawdę systematycznie odwiedzają swojego przyjaciela, wychodzą z nim na spacer, przynoszą wieści ze świata i aktywizują na różne sposoby. Rodzina tą droga składa im gorące podziękowania. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie - Wy jesteście najprawdziwsi.
Również Darczyńcom i innym zaangażowanym w pomoc osobom serdecznie dziękujemy za wszelkie wsparcie. Nie opuszczajcie nas w nieszczęściu, bądźcie z nami nadal.
Dobre wiadomości (4 czerwca 2019 r.)
Dziś Karol nareszcie wraca do domu. To nie znaczy, że jest zdrowy i sprawny. To znaczy, że jego stan jest stabilny i nie musi w zasięgu dzwonka mieć lekarza i pielęgniarki. Kontynuacja leczenia będzie się odbywała w warunkach domowych, przy rodzinie, synku i żonie. Dzięki zebranym środkom będzie możliwość zapewnienia Karolowi opiekunki na czas pobytu żony w pracy, zorganizowania terapii psychologicznej oraz rehabilitacji.

Ponadto Karol został zakwalifikowany do leczenia komórkami macierzystymi.

Sprawy w sądzie o odszkodowanie nadal nie było, czekamy na przyznanie renty (to co prawda jest już blisko), ale wciąż potrzebne pieniądze.


MOŻESZ POMÓC PRZEKAZUJĄC 1%:
KRS: 0000775644
Cel szczegółowy: 424

Wypełnij PIT przez internet i przekaż 1% podatku

AUTOR ZBIÓRKI

Klaudia Uljasz
Jesteśmy zrozpaczoną rodziną Karola. Osiemdziesięcioletni tata, Klaudia (widnieje w kontakcie Zbiórki - to najstarsza siostra, która po śmierci Mamy była dla wszystkich wsparciem) i dwóch braci. Na zmianę z żoną siedzimy przy jego szpitalnym łóżku obserwując każde mrugnięcie powieką, każdy mimowolny ruch, czekając, kiedy otworzy oczy i uśmiechnie się do kogoś z nas. Mówimy do niego, czytamy mu gazety, puszczamy ulubioną muzykę. Jednak nie mamy kwalifikacji, żeby zaangażować się w rehabilitację. Możemy w tym zakresie liczyć jedynie na specjalistów. Niestety, trzeba im zapłacić.
Klaudia Uljasz AUTOR ZBIÓRKI
  • 5 zł Grzes
    16 lipca 2018, 21:34
  • 30 zł Anonimowy Pomagacz
    16 lipca 2018, 21:31
  • 10 zł Anonim
    16 lipca 2018, 21:32
  • 500 zł Jaś i Małgosia
    Rysiu wstawaj
    16 lipca 2018, 21:45
  • 10 zł Aga
    16 lipca 2018, 21:25
  • 30 zł Anonimowy Pomagacz
    16 lipca 2018, 21:24
  • 20 zł Anonimowy Pomagacz
    16 lipca 2018, 21:25
  • 30 zł Akd
    16 lipca 2018, 21:20
  • 30 zł Pomagacz
    Jesteśmy z wami całym sercem. <3
    16 lipca 2018, 21:15
  • 50 zł Anonimowy Pomagacz
    16 lipca 2018, 21:14
Jak działamy?

Prosto, przejrzyście, skutecznie.

Stworzenie Zbiórki

Po otwarciu kreatora (kliknięciu „Załóż Zbiórkę”) masz możliwość łatwego zamieszczenia zdjęcia oraz opisania, na co zbierasz pieniądze. W opisie powinny znaleźć się informacje, które zachęcą potencjalnego darczyńcę do dokonania wpłaty.

Przebieg zbiórki
Od momentu opublikowania Zbiórki wszyscy potencjalni Darczyńcy, którzy odwiedzają naszą stronę, będą mieli możliwość w prosty sposób przelać dla Ciebie darowiznę.
Zamknij Zbiórkę, wypłać środki

Kiedy zbiórka osiągnie wyznaczony przez Ciebie limit, masz jeszcze tydzień na zakończenie procesu. W tym celu zaloguj się na platformie i „odhacz” koniec zbiórki.

Podziękowania/ciąg dalszy historii
Darczyńcom będzie miło, jeśli zechcesz im podziękować. Po zakończonej Zbiórce masz możliwość wyrażenia w kilku słowach swojej wdzięczności.
Wspierają nas

Jesteśmy wdzięczni za pomoc w rozpowszechnianiu informacji o Platformie i o Zbiórkach, a także za wsparcie w pozyskiwaniu darczyńców. Dołącz do tych, którzy nas wspierają.