Leczenie wady wymowy i rehabilitacja

Całego serca pragnę podziękować wszystkim ludziom którzy wpłacili dowolną kwotę na moją zbiórkę. Dziękuję serdecznie i Bóg zapłać za dobre serce

Urodziłam się po 6 miesiącach jako wcześniak, przez kolejne 3 miesiące leżałam w inkubatorze.
Od dziecka często przebywałam w szpitalu, gdyż co chwilę łapałam różne infekcje, które później miały poważne skutki. W wieku 6 lat przeszłam 3 operacje, m.in operacje na prawe ucho, w którym wcześniej miałam stan zapalny (ropę), później doszło wycięcie wrzodów za uchem i zapalenie migdałków.
Operacje się udały, lecz straciłam słuch na prawe ucho i słyszę już tylko na jedno.
2 lata później, czyli w wieku 8 lat, ponownie dostałam zapalenie ucha środkowego prawego i ponownie pojawiła się w nim ropa. Przeszłam kolejne dwie operacje.

Kłopoty ze słuchem nie są moim jedynym zmartwieniem. Od dziecka mam problemy z mówieniem, gdyż urodziłam się rozszczepem podniebienia. Niewyraźnie mówię a to bardzo utrudnia mi normalne życie w społeczeństwie. Rozmówcy nie mogą mnie zrozumieć.

Zapytałam mojego lekarza rodzinnego oraz lekarza specjalistę, pod których jestem opieką, o leczenie mojej wady wymowy. Zlecili wiele badań, spośród których nie wszystko pokrywa narodowy Fundusz Zdrowia. Przeszłam badania podstawowe w kierunku ustalenia przyczyny mojej wady wymowy, m. in. tomografię komputerową głowy w celu wykluczenia jakichkolwiek zmian w mózgu.

Ale nie wszystkie badania zostały wykonane, bo resztę badań trzeba dokończyć na własny koszt, czyli prywatnie, a to kosztuje około 2.700 zł. Trzeba jeszcze dojechać kilka kilometrów od miejsca zamieszkania do różnych klinik i ośrodka diagnostycznego, które zajmują się takim przypadkiem jak ja, Doliczyć też trzeba dojazdy i konieczność stawienia się do podstawowych poradni specjalistycznych przynajmniej 2 razy w tygodniu. Po rozmowie z lekarzem, który załatwił mi specjalnie leczenie w prywatnej klinice, gdzie mam szansę przejść operacje i inne zabiegi, by lepiej mówić, zostałam zakwalifikowana właśnie do prywatnego pobytu i leczenia w tej klinice, gdyż państwowy szpital nie obejmuje takiego leczenia i nie było możliwe, by Narodowy Fundusz Zdrowia pokrył wszystkie wydatki i leczenia.

Ale by był możliwy taki pobyt i leczenie w prywatnej klinice, będą mi potrzebne środki finansowe i to niemałe - 7.500 zł na samą operację. A to tylko część moich wydatków związanych z poprawą mowy, gdyż po zakończeniu leczenia w klinice - operacji i innych zabiegów, które będą wykonane, będzie wymagana rehabilitacja, bym mogła powrócić do moralnego życia i zacząć wyraźnie mówić.

Koszty zajęć i dojazdów do ośrodka rehabilitacyjnego wynoszą około 3000 zł. To przekracza moje skromne dochody i budżet domowy, gdyż nie mam nikogo w rodzinie, kto by mógł mi pomóc w opłaceniu leczenia i innych potrzebnych zabiegów i badań.

Mieszkam z Mamą, która też jest chora i wymaga stałej opieki lekarza. Moja renta, którą posiadam z tytułu niepełnosprawności (zaliczona do grupy umiarkowanej) i renta mojej Matki ledwo wystarczają na podstawowe leki niezbędne do normalnego funkcjonowania. Spora cześć dochodów z renty mojej i mojej Matki, które są niskie, stanowią opłaty za gaz, prąd, wodę, media, podatek, spłaty kredytów bankowych i zakupu drewna i węgla na zimę - po prostu uniemożliwiają leczenie w prywatnej klinice a Narodowy Fundusz Zdrowia. Nie opłacę prywatnego leczenia, więc stracę szansę na zrozumiałą rozmowę z drugim człowiekiem.

A więc bardzo proszę Was wszystkich, którzy są dobrego serca, by pomogli mi w finansowaniu prywatnego leczenia i zabiegów w klinice. Bardzo proszę Was nie bądźcie obojętni na moje nieszczęścia i dlatego zwracam się do Państwa serdeczną prośbą o pomoc w leczeniu.

Liczy się każdy grosz


Dołączamy do prośby Grażynki.
Ta wspaniała, dzielna kobieta pomimo problemów zdrowotnych i finansowych stara się ze wszystkich sił żyć najpiękniej jak potrafi.
Wspierając się wzajemnie ze schorowaną Matką tworzą dla siebie i ukochanego kundelka wypełniony miłością dom.
Przy zakładaniu zbiórki musieliśmy korzystać z pośrednictwa jej Mamy, gdyż bardzo trudno nam było zrozumieć Panią Grażynę, gdy opowiadała nam o swoich potrzebach. Jej mowa jest prawie całkiem niezrozumiała.
Każdy, kto bez trudu może poplotkować przez telefon z przyjaciółmi, potrafi sobie wyobrazić, co to znaczy NIE BYĆ ZROZUMIAŁYM.
Jest szansa na poprawę jakości życia.
Jest szansa na poprawienie kontaktu ze światem.
Pomóżmy.

Zespół Platformy PomocSieLiczy.pl

O Grażynce w mediach:
http://rzeszow.tvp.pl/33903478/pomoc-dla-chorej-matki-i-niepelnosprawnej-corki-z-lopuszki-wielkiej